Krakdent jak Krakdent – ale Kraków :) …..

Tak umknęło z braku czasu 🙂

Byłam, nogi schodziłam, spotkałam wiele ciekawych osób.

Serdeczne ukłony dla Pani Pauliny z firmy Indent, ukłony dla Pana Marcina – Laboratorios Kin,  Polkard Bis no i oczywiście Pani Marzanny Drążyk, Pana Pawła Grzegorczyka i Przedstawicieli firmy Pierre Fabre Medicament.

A poza targami – bardzo ładna „kwatera” – namiary zostawię dla siebie – żeby móc   skorzystać w przyszłym roku.  Generalnie    uwodził mnie Tiffany –  a po raz kolejny  udowodniono, że IKEA sprawdza się wszędzie.

Klimat Krakowa jak zawsze działał – choć parę lat temu troszkę lepiej wszystko wyglądało – chodzi mi o kamieniczki w drodze z Rynku na Wawel.

Restauracja – po prostu umknęła mi nazwa – choć drugi raz nie skorzystam. Umieszczona przy Rynku w nazwie z Tetmajerem – wystraszeni kelnerzy – ogólnie odbiera się nastrój zastraszenia i nieprofesjonalizmu – może wizyta Marty Gesller 😉 – żart oczywiście.
No i niedziałający terminal płatniczy 🙂 w dzisiejszych czasach transakcji bezgotówkowych. Ale – jedno, ale plusowe – łosoś był bardzo smaczny.